Nadzieja to melodia, której nie tańczy...
Komentarze: 3
Witajcie po dwudniowej przerwie. Wróciłem z działki mojego kumpla, zrobiliśmy sobie małą imprezkę. Byłem w małej, uroczej miejscowości oddalonej ok 60 km od Lublina - w Irenie koło Zaklikowa. Działo się dużo ciekawych rzeczy. Trafiliśmy na odpust, na którym kupiłem sobie fajną trąbkę kibica, tak to się chyba nazywa. Poznałem 3 fajnych przyjaciół Jasia - Ciepłego, Flavia i Skowyra - to są ich ksywy. Chciałbym ich z tego miejsca bardzo serdecznie pozdrowić, są naprawdę fajnymi ludźmi. Ciesze się, że miałem zaszczyt ich poznać. Byli też oczywiście ludzie z mojej byłej już klasy 3 "a", którzy też stworzyli fajną atmosfere. Jednak mi w pamięci najbardziej zostanie jedna rzecz. Niedaleko tej działki znajdowała się niewielka rzeczka. Kiedy poszliśmy nad nią całą grupą, od razu wydała mi się niezwykła. Później, kiedy wszyscy siedzieli na grillu, ja dyskretnie wyrwałem się z towarzystwa i poszedłem sobie samemu nad tą rzeczkę. Siedziałem sobie nad tą rzeką i dużo myślałem. Dało mi to pewne fundamenty, aby zrozumieć siebie i zastanowić się nad swoim życiem. Zobaczymy, co będzie dalej. Dalej mam różne myśli, chyba osoby wtajemniczone domyślają się, jakie...ale nie ważne. Zaczynam chyba powoli pisać pożegnalny list..ale narazie idę posłuchać radia...dobranoc...niech ta noc będzie dla wszystkich upiorem ich własnych uczuć...
Dodaj komentarz