Komentarze: 1
Być może ktoś sobie pomyśli, że mam niezły zapłon..ale właśnie tak znalazłem trochę czasu, bo przecież w końcu jestem już po testach. Humanistyczny wypadł oki, przyrodniczy troche zwaliłem, ale mam nadzieje, że będzie dobrze. W moim życiu jest wielkiego się nie zmieniło,dalej jakoś żyje, staram się jak najgodniej. Napisałem niedawno kolejny wiersz, kolejny wyraz moich uczuć...teraz został już tylko maj, trzeba sobie poprawić oceny, bo w końcu startuje do poważnej szkoły..no nic, oto ten wiersz:
Ogród nadziei
Idąc przez życie - walczyłem z niewolą
Zataczałem kręgi - lecz chciałem być sobą
Myślałem o marzeniach jak o ogrodzie martwych róż
I wtedy ktoś włożył w plecy nieżywy nóż
Czy mogłem coś zrobić, podołać wyzwaniu?
Byłem zaślepiony w swoim błogim oddaniu
Me serce otoczonę cierniową koroną
Me ciało zakryte fałszywą osłoną
Woła o zmianę, która mnie wyzwoli
z łańcucha cierni, z tęsknoty...to boli
z pustynnej burzy, z piaskowej zawieruchy
czeka,aż opuszczą mnie złowrogie duchy
Które chcąc zadać mi mękę okrutną
Nie wiedzą,że noszę w sobie wiarę pokutną
Które walcząc z przeciwnościami mego losu
nie odnajdą juz w mnie ludzkiego głosu
Myślałem o swym ogrodzie, który bardzo cenię
Ten kłębek nadziei, że jeszcze coś zmienię
Biegnąc przez życie - walczyłem z niewolą
Chciałem przejść przez okopy,które tak mnie bolą
Nie wiem sam, który kwiat na nowo odżyje
które wcielenie ponownie odkryje
Wiem, że moja ziemia zawsze da owoce
które przeżyją nawet nazimniejsze noce..
Lublin, 9.05.2004