Archiwum sierpień 2004


sie 08 2004 Dom Wschodzącego ( i zachodzącego ) Słońca...
Komentarze: 2

Cześć. No i weekend powoli się kończy. Wczoraj byłem sobie w Łęcznej na meczu Górnika z Cracovią. Górniczek wygrał po niezłym meczu 3:1, było ogólnie bardzo sympatycznie, mogłem sobie posłuchać "kulturalnych" kibiców. A dziś niedziela, dla mnie w sumie normalny dzionek, byłem sobie w Kościółku jak to zwykle, oglądałem taki horror pt. "Ptaki", nawet niezły, lat 50, a więc bez efektów komputerowych, co było dosyć dla mnie oryginalne, bo przywykłem oglądać filmy z dodatkami :)A dzisiaj na koniec mszy jakiś ponoć znany, lubelski poeta prezentował z ambony swoją poezję. Ale jeśli mam być szczery, tak jak poezję średni lubię, wolę sam ją "tworzyć", jeśli to tak można nazwać, a nie zaciekawiła mnie za bardzo. Była dla mnie zbyt prosta, a według mnie poezja powinna zawierać dane przesłanie, ale tak, żeby czytelnik o każdym podejściu do życia, charakterze, mógł ją odebrać dla siebie. Ja wiemy, każdy jest inny i każdy innaczej może odebrać dane przesłanie, co w wierszu trudno ująć. Ale każdy ma swoje zdanie i chwała temu Panu, co to pozję towrzy, bo napewno ma ona swoich wielu zwolenników. Jeden wiersz tylko mi się spodobał o tragedii 11 września. Ale to był wyjątek. Nie chce sie bawić w krytykę, bo sam pewnie w oczach krytyków piszę źle i głupoty, dlatego sam się za to nie biorę. Ale po prostu poezja tego Pana do gustu mi nie przypadła. A np w mojej byłeś już szkole gościł kiedyś pewien niepełnosprawny człowiek, który również pisze wiersze. One bardzo mnie poruszyły. Nie pisał o swojej tragedii, że musi jeżdzić na wózku, nie ukazywał swojego smutku, tylko pisał o o tym, co miłego doświadczył w życiu. A przecież ilu z Nas, będąc pełnopsrawnymi, jesteśmy niezadowoleni z błachych rzeczy. Jego wiersze są ogólnie o podejściu do życia, o Bogu.., wschodzie i zachodzie słońca, ale Te wiersze mają, że tak powiem niesamowity "klimat" Cóż, trudno mi jest nawet o tym pisać. To chyba tyle. Cześć!

maciek_ : :
sie 07 2004 Weekend
Komentarze: 6

Cześć, na dobrą sprawę zaczął się w weekend. Większość wyjedzie gdzieś, jak to w weekendy. A przede mną kolejny, pewnie nudny dzień w chałupie. Wczoraj przeglądając beznadziejny dla mnie portal onet.pl, ale to tylko moja opinia, znalazłem informację o październikowej trasie mojego ulubionego zespołu- Kult. Kazik Staszewski zawita do Lublina 6 października, bardzo się z tego cieszę i oczywiście już nie mogę się doczekać. Ale wypadałoby coś jeszcze do tego czasu porobić...wczoraj znalazłem w swoim notesie wiersz, który pisałem w jadąc na kolonie do Łeby, w autobusie. Co prawda nie jest on co prawda skończony, ale pomyślałem, że zostawie go w stanie nienaruszonym. Tematyką jest podróż. Dla mnie podróż to w sumie temat ciężki, niepewny. Nie jest łatwo o tym mówić. Ale myślę, że kazemu z nas taka podróż gdzieś dalej jest potrzebna. Wtedy człowiek może się sprawdzić w nowym otoczeniu, środowisku. Ja w pewnym sensie podczas mojej podróży do Łeby się nie spełniłem, ale to z uwagi na mój charakter i w tej kwestii nie chce zmieniać czy dostosowywać się pod kątem innych. Warto zostać sobą. Podróż oczy bycia sobą. Życzę Wszystkim udanego weekendu

 

„Podróż bez końca”

 

Jest taki dzień

Kiedy czas wyruszyć

Daleko, w otchłań, nie wiem, gdzie

Marzenia się spełniły

Autobus życia pędzi naprzód

Przez ciemne ulice i zaorane pola

Iść dalej, przede siebie, nie patrzeć na innych

Nie zauważać nikogo

Stawać się sobą

 

Żniwa zbóż

Z których zrodzi się chleb…

Radości smutku, nędzy i rozpaczy

Polsko!

To Twoje przemierzam drogi

To z Twojej wywiodłem się niewoli

Chcę złożyć Ci hołd, abyś mnie pamiętała

I w niepamięć twe smutki szybko oddalała

maciek_ : :
sie 06 2004 Białe ściany
Komentarze: 3

Cześć. Przede mną widomo kolejenego dnia. Chciałbym opowiedzieć cos ze swego życia skromnego. Jak może niektórzy wiedzą, chodzę teraz codziennie na zabiegi rehabilitacyjnego do Dziecięcego Szpitala Klicznego w Lublinie. Po "wyleczeniu" tych moich wszystkich kontuzji przyszedł czas na rehabiliacje:), mimo że te chodzenie do szpitala przyjemnie nie jest..ale nie samo chodzenie, ile to patrzenie...bo zabiegi ciężko nie są, wręcz przeciwnie. Ale jak to w polskiej służbie zdrowia trzeba czekać, tak i ten szpital wyjątkiem nie jest...I właśnie wtedy mam okazję popatrzeć na te chore dzieciaki...kiedy tak spojrze na nich, to ja ze swoimi dolegliwościami przy nich jestem...na ładnie mówiąc zerem. A najciekawsze jest, że wśród tych chorych dzieci jest większa ochota do życia niż wśród nas, chorych ludzi. Tak naprawdę teraz przekonałem, jak wielu z nas niedocenia tego, że moze normalnie chodzić, nie jest zdany na czyjąś łaske...To musi być okropne uczucie i ja podziwiam te dzieciaki...Zawsze uśmiechnięte, mające ochote do robienia wszystkiego, co tylko sie da, mimo swojej choroby a niekiedy kalectwa...Wczoraj, czekając na zabieg, miałem okazję chwilę poobcować ze paroletniom dzieckiem już zdanym na "łaskę" wózka inwalidzkiego. Poprosiło mnie, abym mu pomógł przejechać przez korytarz, bo był strasznie wykończony po zabiegach. Tak się złożyło, że zaczeliśmy szarżować po korytarzu, chciałem jakoś to dziecko rozbawić. Tak szarżowaliśmy, że nas ochrzaniła pielęgniarka, ale oboje byliśmy zadowoleniu. Potem, kiedy śmiech z naszych twarzy ustąpił, odprowadziłem go do jego sali...a kiedy odszedłem...nie potrafiłem zatrzymać tych cholernych łez...byłem taki pełen podziwu dla tego dziecka, które mimo swego kalectwa śmiało się szczerzej i radośniej niż przeciętny, zdrowy człowiek. To było niesamowite przeżycie, dla mnie bardzo dogłębne. Wczoraj, leżąc w łóżky, napisałem właśnie o tych dzieciach taki wiersz...ale nic nie odda ich bólu, ich cierpienia, ale również radości i poczucia humoru :)

 

„Dzieci”

 

Przykłóci jak do skały

tak wiele by dały

by stanąć.. na tej ziemi

swej ojczystej, bez żadnych cieni

unieść wichry wspomnień

otworzyć drzwi

uciec od zapomnień

i poczuć, jak to brzmi

 

Ich serce.. nie tyka jak zwykły zegarek

Ich pierwszy dzień to nie poniedziałek

Ich radość i zmartwienia na twarzy

nie wiedzą, co zaraz się wydarzy..

 

pęd wózka

Krzyk na Sali

ciemna dróżka

Nadzieja w oddali

 

A marzenia…

by wyjść z tego stanu

są jak urywki z życiowego planu

 

***

 

którego nigdy nie było…

 

maciek_ : :
sie 05 2004 Pustka w ceniu wątpliwości...
Komentarze: 5

Przede mną kolejny szary i nudny dzień. Do południa posiedzę w domu,coś porobię przy komputerze, po południu kolejny raz idę do szpitala na rehabilitację, a potem wracam i z domu się nie ruszam. Tak naprawdę nie mam jakiś znajomych, przyjaciół, z którymi mógłbym się regularnie spotykać, rozmawiać, śmiać się, cieszyć się życiem. I nie chcę ukrywać, że bardzo mnie to boli....Życie jest po prostu nudne...Wiem, że jak pójdę do nowej szkoły, to wszystko się zmieni, ale podejrzewam, że wcale nie na lepsze. Nie lubie ludzi, którzy palą papierosy, chodzą po ulicach co drugiego słowa używając kurwa, którzy gadają bezsensowne pierdoły...Są wakacje i chciałbym jeszcze jakoś je spędzić...Ogólnie to źle sie czuje psychicznie, ciągle jestem niepewny i czuje się...eh, szkoda gadać...spać nie za bardzo mogę, mój optymizm i pociąg do życie powoli zjeżdża chyba na bocznicę...Nie wiem, może to jestem jakiś inny, dziwny, ale z drugiej strony nie będę się zadawać z byle kim z ulicy, z ludźmi, którzy jedyny sens życia widzą w paleniu, bezsensowym upijaniu się i szpanowaniem...Ja chyba widocznie nie pasuje do tych czasów i ten świat nie jest dla mnie...Nie ma z kim "normalnie" (w moim znaczneiu, jeśli kogoś uraziłem - przepraszam) porozmawiać..a w mojej nowej szkole nie będzie tak czasu na spotkania czy znajomości, bo napewno trzeba sie bedzie wziąść za robotę...podjerzewam, że w takim LO jak moim łatwo nie będzie...ale akurat to mnie nie martwi...Chciałbym jakoś się odnaleść, ale nie chce łamać tych przyrzeczeń, które sobie postanowiłem...i nie złamię..Wczoraj, właściwie dzisiaj leżąc sobie w nocy w łóżku tak znowu napisałem...wiersz, który w jakiś sposób wyraża mój stan emocjonalno - psychiczny...To by było na tyle. Ja życzę Wszystkim miłego, radosnego dnia z pełnią uśmiechu na twarzy :)A o to ten.."głupi" w sumie wiersz:

"Pustka"

Ciemnoszary świt me ciało zakrywa
działa jak mocna,stalowa pokrywa
nie może się przebić
chociaż jeden promień
chciałbym się zmienić
i ugasić ten płomień
pogoń czasu..
na pustyni burza
szczypta smaku
i czerwona róża
jak długo to wszystko
będzie jak igrzysko
czy kiedyś wybuchnie
a może..nie tak okrutnie
łagodnie,delikatnie,na wpół
będzie się ciągnąć ten sznur

***

niech zgaśnie już biały ogień
niech zapadanie jasny zmrok
niech opadnie szara mgła
i prowadzi mnie..na drugi bok..

maciek_ : :
sie 03 2004 Nie wiem sam, co mi się marzy, jaka z gwiazd...
Komentarze: 1

Tak jak noc dla wielu jest czasem snu, tak dla mnie jest ona inspiracją do twórczej pracy:)Oczywiście śpię w nocy, ale staram się mało, co odpracowuję potem w dzień. Bo dla mnie noc na niesamowitry charakter. Jest jak taka wielka niewiadoma. Bo w dzień, jak w dzień, wszystko widać, można łatwo wszystko analizować. A kiedy słoneczko się chowa, to wtedy już zaczyna rodzić się niepewność. Chociaz ja osobiście słoneczko też lubie, ale jednak bardziej noc. Dzisiaj był z pozoru dla większości szary dzień, po pochumrny i zimny, jak na tą porę roku. Ale dla mnie był wyjątkowy. Od dzisiaj zacząłem chodzić na zabiegi do DSK, bede to mieć przez 2 tygodnie, z uwagi na kiepski stan mojego zdrowia.I jak to w szpitalu, jest wielu chorych ludzi. Ja chodzę do dziecięgo szpitala, wiec jest bardzo dużo naprawdę chorych dzieci. Ja w porównaniu do nich jest zdrowy jak ryba. I miałem okazję im się troche poprzyglądać i...ujrzałem w nich ogromną chęć i ochotę do życia. Naprawdę. Kiedy słysze, co mówią ludzie, jak im się nie chce robić wielu rzeczy...A te dzieciaki, mimo naprawdę wielu różnych wad zdrowia, widać w nich witalność i energią, bo chcą być w pełni zdrowe, mimo, że wielu to się nie uda niestety. Chyba i oby, że medycyna znajdzie na to środki. Czekając na zabieg, usiadło obok mnie dziecko chyba z porażeniem mózgowym i ciągle się do mnie uśmiechało. Ja nie wiedziałem co zrobić, odwzajemniałem gesty. Ale to było coś niesamowitego. Dzisiaj my jesteśmy niezawodoleni, bo nie mamy np telefonu komórkowego czy innych udogodnień. A takie dziecko. Uśmiecha się mimo, że  jest nieszczęśliwe...to było dla mnie coś pieknego i nie bede ukrywac. Stary chłop, ale popłakałem się. Ale fajnie, że moglem isc do tego szpitala i popatrzeć się na to bo zrozumiałem, że tak naprawdę trzeba się cieszyć ze wszystkiego a szczegolnie, jesli jest się w pełni zdrowym. Ileż z nas jest zdrowymi, a tego nie doceniamy ?Dziękuje Wam Wszystkich, dziękuje za komentarze, za to, że czytacie...bo mi daje inspirację do pisania dalej. Nie chcę nikomu narzucać moich myśli, poglądów. Sam jestem człowiekiem, ktory ma wiele wad, ale chcialbym sie tez tutaj nimi dzielić. W ten sposób wyrzucam z siebie także moje myśli i fajnie, że mogę to robić. Jesli komuś sie cos nie podoba, niech to napisze. Chcę także poznawać negatywne strony, bo napewno takie są. Jak to w życiu. Ja życze Wszystkich, aby mieli siłe rozmawiać ze swoimi najbliższymi o swoich problemach a także umieć słuchać innych. Trzymajta się!A i chciałbym pozdrowić jeszcze taką fajną dziewczynę, nazywa się Beata, jest teraz na wakacjach w Chorwacji:) Elo!

maciek_ : :