Archiwum 10 marca 2004


mar 10 2004 Przepraszam....
Komentarze: 3

Przepraszam, że to pisze...ale musze jakoś to z siebie wyrzucić.Jest już ciemna noc, jak dziś spać nie będę,więc postanowiłem,że sobie siąde i popisze,dla chociaż chwilowej ulgi w cierpieniu i aby po prostu zabić czas...Jutro mam przedstawienie "Romea i Juli" po angielsku,chociaż szczerze mówiac bardzo się do niego zniechęciłem ostatnio....W ogóle.Zastanawiam się, ile człowiek może znieść,ile może wytrzymać jego serce, jego psychika...Bo moja jest chyba na bardzo chwiejnej krawędzi...Naprawdę boję się...Czuję się,że wszyscy mnie opuścili...Bo troche powiem wprost...Czuję się po prostu samotny...Przyjaciele,wiem,że kazdy z Was stara się mi jakoś pomóc, powiedzieć coś ciepłego.To bardzo miłe i bardzo Wam za to dziękuje...Boję się,że w każdej chwili mogę ze sobą skończyć....Nie będę pisał,co robię teraz w tej chwili...lepiej nie...Ale nie wiem,ja po prostu kocham na swój sposób,i taka jest prawda...."Noc była piękna,jak sen, a śmierć - śmierć była jeszcze piękniejsza" To cytat piosenki Kultu pt."Ballada o dwóch siostrach".Naprawdę myślę dużo o tym, czym jest smierć, nie pisze tego na pokaz...bo ja nie jestem niewrażliwy...Naprawde mam "słabe" serce i jestem człowiekiem wrażliwym....Nie wiem,co dalej począć.Czy jest dla kogo żyć,jest sens ? Nie wiem.I nie wiem,czy się jeszcze dowiem...Jeśli tak, oby nie za późno.Narazie.Dobranoc

maciek_ : :
mar 10 2004 A krzesło łaski już czeka,i czuje jak...
Komentarze: 2

Cześć. Znowu piszę,bo mnie serce boli i chcę sobie popisać.chce...Szedłem 2 dni temu wieczorem z psem..Było już późno,kiedy natrafiłem na dwóch typów bijących jednego mężczyne starszego,po 60. Dwaj  niżsi ode mnie o głowe.Podszedłem do tego faceta,spłoszyłem ich,pomógł mi troche mój "wierny" pies, którzy zaczął głośno szczekać.Facet wstał, podziękował i poszedł dalej.Już nie próbowałem go spytać, czy wszystko w porządku,tylko śmignął mi przed oczami z niewyraźnym słowem "Dziękuje". I tak w sumie szedłem dalej i zaczęły mi przychodzić do głowy straszne i dziwne myśli.Bo taki mam problem. Właściwie nie wiem, kim jestem. Właściwie to chyba jest w tym racja......Rzeczywiście chyba nie umiem okazywać uczuć, dużo przeklinam,to chyba nie jest dobre....Ale .Ja naprawdę nie jestem złym człowiekiem,kocham Beatkę i mimo że może jestem...naprawdę też mam serce i czuję...I koło się zamyka.Nie wiem kim jestem, nie wiem,po co życ, stąd też biorą się myśli...czysto samobójcze...Naprawdę cięzko mi jest, szukam rozmowy z Bogiem,nawet i to mi nie pomaga.Bo nic tak czlowieka nie boli,kiedy nie wie, co ma ze sobą począc,kiedy nie może znaleść swojej tożsamości...czy miejsca na tym świecie.Rozumiem,że ze mną ciężko wytrzymać,tylko szkoda,że mnie nikt nie rozumie...Bo ja wewnątrz jestem inny, na zewnątrz inny...I ciagle mi się to miesza, mota,wprawia w mętlik.A no dodatek ciężka sytuacja w domu...mam wrażenie,że jestem jak piłka, którą można bezustannie kopać...Ciągłe wyzywiska,upokorzenia,jest to dla mnie takie bolesne...że czasem to naprawdę mam ochote już skończyć z tym wszystkim....Nie wiem,co mi się marzy, jaka z gwiazd nade mną świeci...Nic,moge przytoczyć fragment piosenki Kaczmarskiego "Maciek w grudniu stracił życie".Trzymajcie się...

maciek_ : :