Komentarze: 2
Ostatnie dni są dla mnie naprawdę trudne...Dzisiaj nie byłem prawie cały dzień w szkole, po prostu nie miałem ochoty...a z resztą nic nawet nie umiałem...Dzień wcześniej byłem strasznie zdenerwowany...cały się trząsłem...Drżały mi ręce, troche sobie je pokaleczyłem, bo zbiłem parę szklanek, dosłownie wszystko mi z rąk leciało...:( Nie mogę sobie poradzić ze swoim beznadziejnym życiem...ciągle myśle o tym, żeby dać sobie spokój...Przepraszam, że tak mówię, wiem, że to grzech, ale ja po prostu nigdy wczesniej nie miałem takiego głębokiego doła...Jestem całkiem sam, ten mój dom to dla mnie piekło, ciągle jakieś krzyki, awantury, nigdy on nie był dla mnie miejscem bezpiecznym...Przez to stałem się złym człowiekiem...Nie mogę się opanować, dzisiaj znowu jak chcialem sobie ukroić chleb ręka mi zadrżała, wypadł mi nóż, na szczęście nic się nie stało...,a może to źle, że nic się nie stało...:(((Rodziców nie obchodzi to wcale, chociaż może ja nie daje im wiele do zrozumienia...sam nie wiem...Na w-f zachowałem się bardzo niewporządku wobec moich kolegów z klasy, bardzo Was za to przepraszam...Poniosło mnie troche, co nie jest niczym nowym....Wszystko tylko niszcze, nie szanuje tego co mam...Czuję, że po prostu moje życie nie jest nic warte...Wiem, że ktoś mi powie..."Weź się w garść" Ale w mojej sytuacji to nie jest takie łatwe...Straciłem dosłownie prawie wszystko, nie chodzi mi o rzeczy materialne...Czuję się pusty w środku, naprawde boję się...Boję się każdego dnia, bo po prostu są takie chwile, kiedy ja przez to wszystko nad sobą nie panuje...Nawet teraz jak mi pisze ręce mi drża...Nie wiem, czy to dobrze, że to piszę, bo i tak niewiele to pomoże...Dowiedziałem się okropnych rzeczy o przeszłości dotyczącej mojej rodziny, był to dla mnie szok. Nie mogę napisać jakiej...i nie napiszę...W każdym bądź razie jest to okropne...Ze wszystkim nie mogę dać sobie rady, eh, co tu pisać..Ide już sobie...